Šíp, najwyższy wierzchołek Szypskiej Fatry, ma być zwieńczeniem naszego pobytu w tych okolicach i ostatnim szczytem, jaki zdobędziemy na tym wyjeździe w Wielkiej Fatrze.
Rano budzimy się w Komjatniańskiej Dolinie w towarzystwie. To kilku panów zaczyna sprzątanie terenu, czyli parkingu, na którym stoimy i obszaru rekreacyjnego za mostkiem. Przypomina nam się widziany wczoraj w Swoszowie plakat zapowiadający na weekend „Dni Swoszowa”. Czyli już wiemy, gdzie się odbędą.
Po drugiej stronie Wagu wita nas Kopa
Jeden z pracujących pyta o ogień i potwierdza nasze przypuszczenia. A na pytanie, czy możemy tu stać, uspokaja, że aż do wieczora bez problemu możemy parkować. Obchody zaczynają się jutro, więc nikomu nie przeszkadzamy. Ciekawe, czy w Polsce ludzie byliby równie wyrozumiali…
Aż tyle czasu nam nie potrzeba, więc po śniadaniu przemieszczamy się całkiem niedaleko, bo do Stankovan. Nad miejscowością dumnie pręży się, cały w skałkach, Šíp.
Stankovany. Sporo drewnianych domów zachowało się we wsi
Kładka przez Wag, a w tle Mała Fatra
Zostawiamy samochód na parkingu naprzeciwko remizy i zielonym szlakiem, drogą wzdłuż Wagu, wychodzimy za wieś. W miejscowości jest sporo drewnianych domów i urokliwie prezentująca się na tle Szypu kapliczka.
Całkiem ładne połączenie, czyli Šíp i kapliczka
Po przejściu pod torami jeszcze chwilkę idziemy szutrową drogą, by wkrótce odbić w las i zacząć podejście na Podšíp. Na trasie jest parę prześwitów (wycinki!) i widoki na okolicę, niestety przejrzystość jest fatalna i na dalekie panoramy nie ma co liczyć.
Widoki z zielonego szlaku
Dodatkowo z tyłu głowy ciągle telepie się myśl o mającej dziś przyjść burzy. Oby dziadostwo nie dosięgło nas na grani.
Podšíp – dawna osada pasterska
Mała Fatra ze Stohem i Rozsutcem
Dość szybko docieramy na Podšíp, rozległą i piękną polanę z panoramą na Małą Fatrę, a szczególnie skalisty Rozsutec i stożkowaty Stoh. Nie tylko rozległe widoki są atrakcją tego miejsca, ale także drewniane szałasy stojące u podnóży Šípa. Dawna osada pasterska dziś jest objęta ochroną a szałasy służą jako domki letniskowe. Większość z nich jest zamknięta, przy jednym tylko pali się ogień i kręcą się ludzie, z których część naprawia dach.
Jedynie tu się coś dzieje
Mała Fatra Krywańska z polany Podšíp
Gdy zanurzamy się w bukowy las, rozpoczynamy strome i mozolne podejście urozmaicane co jakiś czas porośniętymi mchem skałkami. Po wejściu na grań pojawia się ich coraz więcej, a ścieżka wije się w ich sąsiedztwie, docierając w końcu na Zadný Šíp (1143 m) zwieńczony dużym drewnianym krzyżem. Spoglądamy na otoczenie doliny Wagu, czyli Wielki Chocz, wyniosłą Kopę po drugiej stronie i inne szczyty Szypskiej i tej właściwej, Wielkiej Fatry. Szkoda tylko, że przejrzystość jest taka sobie.
Na grani
Zadný Šíp i dolina Wagu. Widoki na Wielką Fatrę dziś bardzo mgliste
Po drugiej stronie Wagu Kopa. Byliśmy na niej w czerwcu zeszłego roku
Po lewej Wielki Chocz, czyli Góry Choczańskie, po prawej Szypska Fatra
Półgodzinny odcinek między oboma wierzchołkami Szypa jest najprzyjemniejszą częścią wędrówki. Idziemy wąską grańką wzdłuż skalnych baszt i iglic, przechodzimy przez ciasną skalną bramę, pogoda dopisuje, a po zapowiadanej burzy, poza paroma pomrukami gdzieś w dali, nie ma śladu. Poza znanymi nam już panoramami, dzięki skalnym punktom widokowym, możemy dojrzeć też szczyty Małej Fatry.
W skalnym świecie, czyli wśród skał na grani Šípa
Przez tę bramę zaraz będziemy przechodzić
Rzut oka w tył, bo ładnie tu
Po dotarciu na Šíp (1169 m) siedzimy chwilę na szczytowej ławeczce, by podziwiać widoki. Po lewej świetnie widoczne są szczyty Szypskiej Fatry, które odwiedziliśmy przez ostatnie dwa dni. Jest Ostré z długaśnym grzbietem Havrana oraz te, które poczekają na następny raz: Kečky i Radičiná. W dole rozciąga się polana na Przełęczy Żaszkowskiej, ale najbardziej przyciąga wzrok biała wychodnia „przylepiona” do zielonego zbocza poniżej. Zaglądam tam nawet, w poszukiwaniu jaskini, w czasie zejścia.
Widoki na Małą Fatrę z drogi między dwoma wierzchołkami Szypa
Šíp. Widoki stąd podobne, jak wcześniej
Šípska Fatra, czyli po lewej polana na Przełęczy Żaszkowskiej i długie ramię Havrana. Za nim stożkowate Ostré, w głębi Kečky i Radičiná
Kusząca skalna wychodnia poniżej wierzchołka i na tle Chocza
Skałka przy zejściu
Ostatnie widoki pojawiają się już na dole, czyli na wspomnianym wyżej Žaškovskym sedle. Pogoda trochę się jednak psuje, więc już przy pochmurnym niebie docieramy do Stankovan.
Žaškovské sedlo, więc wieś już blisko
Stankovany
To jednak jeszcze nie koniec atrakcji na dziś, bo w planach mamy kolejną, krótką przechadzkę. Póki co podjeżdżamy na koniec wsi, by tu, w iście emeryckim stylu, na przywiezionych z Polski krzesełkach (przenośnego stołu jeszcze się nie dorobiliśmy i służy za niego karimata), uprawiać trainspotting. W towarzystwie wielu pszczół, które okupują okoliczne pachnące krzewy.
Chillout i trainspotting w jednym, czyli emeryckie wakacje
Ciekawe, co myśleli sobie pasażerowie przejeżdżających pociągów.
Nasza trasa:
Fajna wycieczka. Też byłem na Sipie zeszłego roku, polecam to miejsce wszystkim.
Naprawdę fajna. Szkoda trochę warunków, ale lepsze to niż mgła i deszcz. Pamiętam Twą jesienną relację z tamtych stron – naprawdę pięknie Ci się wtedy trafiło!