Mało znane słowackie pasmo na granicy z Węgrami, słynący z planin Słowacki Kras, udało nam się odwiedzić w czasie przedłużonego wiosennego weekendu. Poniżej propozycja wędrówki przez najciekawsze okolice Krasu, czyli szlak trzech jaskiń i Silická Planina. Informacje praktyczne na końcu relacji.
Pomysł na kolejny wyjazd znów zaczął się, podobnie jak w przypadku Wyhorlatu, od wyprzedaży i nabytej wtedy mapy „Słowacki Kras”. Miałam mgliste pojęcie o tym miejscu, wiedziałam, że są tam warte zobaczenia jaskinie, ale nic poza tym. Sprawę przesądziły przewodniki po Słowacji, które polecały wyjazd do Krasu późną wiosną, na przełomie maja i czerwca, gdyż wtedy kwitną różnokolorowe rośliny kserotermiczne wapiennego podłoża.
Przed wyjazdem poszperałam w necie, by znaleźć jakieś godne polecenia szlaki. Niewiele jednak znalazłam, bo większość odwiedzających Słowacki Kras skupia się na jaskiniach, ewentualnie Zadielskiej Dolinie. Mnie interesowały góry i tu pomocą posłużył jedynie przewodnik po górach Słowacji i mapa. Trzeba było podjąć decyzję, które miejsca odwiedzić, posiłkując się tylko opisem tras.
Wyjeżdżamy wcześnie rano w czwartek. Prognozy pogody na ten dzień nie są zachęcające i rzeczywiście – pod Tatrami łapie nas ulewa, która nie ustaje aż do Rożniawy. Podjeżdżamy pod Jaskinię Gombasecką i wtedy nieoczekiwanie się wypogadza. Do pierwszego wejścia do jaskini mamy jeszcze 2 godziny, tak sprawnie poszedł nam dojazd. Czas oczekiwania spędzamy konsumując śniadanie i pijąc pierwszą wyjazdową kawkę.
Pierwsze widoki na Słowacki Kras. Trudno tu mówić o górach, gdyż tę krainę tworzą rozległe płaskowyże – planiny. Niektóre są zamieszkane, inne nie.
Wejście do Jaskini Gombaseckiej. Mimo iż na tablicy jest napisane, że zwiedzanie jest możliwe przy minimum 4 osobach, wchodzimy z przewodniczką sami. W środku kapie nam na głowy, a poprzedniego dnia podobno chodniki, którymi wchodzi się w głąb jaskini, były zalane.
Planując zwiedzanie jaskini nie decydujemy się na wykupienie drogiego pozwolenia na fotografowanie, przewyższającego nawet cenę biletu. Robienie zdjęć bez statywu nie ma sensu, a wydawanie sporej sumy na zdjęcia, które mogą wyjść poruszone, mija się z celem. W ten sposób na trzech odwiedzonych jaskiniach zaoszczędzamy ok. 100 zł. Sama Jaskinia Gombasecka słynie z cienkich rurkowych stalagmitów – makaronów. Pod nią znajduje się potok – Czarne Wywierzysko, przez który prowadzi szlak. W dniu zwiedzania jaskini widziałam na potoku prowizoryczną kładkę dla pieszych i rowerów. Dzień później nic już nie było i przejście tym odcinkiem stałoby się niemożliwe dla planujących tę trasę.
Zdjęcie Jaskini Gombaseckiej z tablicy informacyjnej
Po zwiedzeniu jaskini ruszamy szlakiem żółtym do głównej drogi, a potem autobusem do Plešivca. Znów zaczyna mocno padać, a deszcz nasila się, gdy przesiadamy się w miejscowości na kolejny autobus, przejeżdżający obok jaskini Domica.
Niektóre płaskowyże są zniszczone przez kamieniołomy. Ten możemy obserwować spod Jaskini Gombaseckiej
Jaskinia Domica jest chyba najsłynniejszą w regionie. Jej poruszone zdjęcie zostawiłam tylko na pamiątkę. Sama jaskinia tworzy rozległy system z jaskinią Baradla na Węgrzech i jest naprawdę godna polecenia. Jedną z atrakcji jest przejażdżka łodzią po podziemnej rzece Styks.
Po wyjściu z jaskini musimy zadecydować, co robić. Zaplanowaliśmy powrót pod Jaskinię Gombasecką górami. Na chwilę deszcz ustaje, więc ruszamy na szlak. Od razu niemal zaczyna siąpić, mimo tego zapada decyzja, by kontynuować marszrutę. Już na samym początku przechodzimy przez kwietne łąki, dla których tu przyjechałam.
Trasy, które oferuje Słowacki Kras, wyprowadzają na powierzchnię planin, które często są pokryte łąkami. My wychodzimy dziś na południową część Silickiej Planiny, najbardziej rozległej z planin.
Po deszczu i … przed deszczem.
Pojedyncze skałki rozsiane na kwiecistej łące.
Co jakiś czas będziemy się dziś zamieniać w krasnoludki. Początkowa mżawka na szczęście na razie przeszła.
Jest za to na czym zawiesić oko.
Życie i śmierć.
No i cuś takiego w lesie na nas zerka.
W końcu dochodzimy do drogi mijając po lewej boisko wsi Kečovo. Znajduje się ono w leju krasowym.
Mgły się unoszą, może pogoda się poprawi? (Płonne nadzieje…).
Kečovo – wioska zamieszkana przez Węgrów.
Dwujęzyczne tabliczki będą nam towarzyszyć ciągle w czasie tej wyprawy.
Wychodzimy na łąki nad wsią. Szlak zmienił się w płynące strumyki.
Wywierzysko Kečovska vyvieračka.
Wreszcie wychodzimy na skraj płaskowyżu.
Szczególnie interesują mnie rośliny, których jakoś nie przypominam sobie z Polski.
Skraj płaskowyżu.
I widokowe łąki.
Charakterystyczne dla planin są łąki z pojedynczymi drzewami.
Mimo niesprzyjającej pogody i szarego nieba bardzo nam się tu podoba.
Gdy jesteśmy na otwartym terenie, zaczyna trochę siąpić. Na szczęście prawdziwa ulewa rozpoczyna się dopiero wtedy, gdy wchodzimy już do lasu.
Całą ulewę spędzamy idąc przez las. Przestaje padać, gdy wychodzimy na kolejne łąki. Zmoczony aparat długo jednak nie może dojść do siebie.
Łąki nad wsią Silická Brezová.
Dalej mam ciapki na obiektywie.
Idziemy w stronę wsi. Znów ścieżki zmieniły się w głębokie kałuże.
Na skraju wsi zaczynamy wspinaczkę w kierunku wzgórza Delene.
Znów mgły się podnoszą. Już to jednak znamy. Zaraz zacznie się robić duszno, a potem znowu lunie.
Ale jest całkiem malowniczo.
Coś mi to drzewko dziwnie wyglądało na ekraniku aparatu.
A wystarczyło tylko przetrzeć obiektyw.
Schodzimy w stronę doliny Cervena skala.
Dolinka jest otoczona wyższymi wzgórzami. Zbierające się w niej wody przenikają do ponoru i pod ziemią, korytarzami, pokonując sporą różnicę poziomów, wypływają z Czarnego Wywierzyska przy Jaskini Gombaseckiej, przy której byliśmy rano.
A my natrafiamy na piękną łąkę…
Całe połacie fioletowego kwiecia.
Na dnie doliny czeka nas poszukiwanie drogi przez podmokłą łąkę. Jej środkiem płynie wartki strumień, a woda sięga w nim kolan. W końcu udaje się odnaleźć dobre miejsce do zrobienia susa i ruszamy dalej. Cali już mokrzy od deszczu i wilgotnych traw.
W lesie nie jest lepiej. Ścieżka też zmieniła się w wartki strumień.
Przed Silicą opuszczamy czerwony szlak prowadzący do miejscowości. My przyjedziemy tam jutro, kontynuując wycieczkę Silicką Planiną. Teraz skręcamy na żółty szlak prowadzący do Jaskini Gombaseckiej. Po drodze mijamy kolejną jaskinię.
Jaskinia Silická ľadnica nie jest udostępniona do zwiedzania, ale można jej wlot podziwiać z platformy widokowej. To najniżej położona lodowa jaskinia w tej części Europy. W jej dolnej części lód utrzymuje się przez cały rok. Nagłą zmianę temperatury odczuwamy schodząc schodami do punktu widokowego.
Jest ciepło, więc nad jaskinią unosi się para wodna.
Gdy wracamy z jaskini, znów zaczyna padać. Ruszamy jednak dziarsko przez las do czasu, gdy na ścieżce zatrzymują nas dziwne, groźne pomruki. Po chwili w niedalekiej odległości przebiega wielki dzik, a za nim młode. Co gorsza, zwierz zatrzymuje się w krzakach w pobliżu ścieżki i kontynuuje wrogie odgłosy. Robimy nagły „w tył zwrot” i po odczekaniu chwili, dla bezpieczeństwa (chyba bardziej psychicznego) zaopatrzeni w wielki kij, ruszamy z powrotem. Na szczęście nikt już nas nie niepokoi i wkrótce wychodzimy na ostatnie łąki tego dnia.
Nie wiedziałam, że na Słowacji zamieszkały hobbity…
Po chwili znów schodzimy w las i po niedługim czasie wychodzimy na parkingu przy jaskini. Dziś tu zatrzymamy się na nocleg. Po pierwszym dniu jesteśmy bardzo zadowoleni, bo Słowacki Kras spełnił nasze wszystkie oczekiwania (no, może po za deszczem). A na razie czeka nas wielkie suszenie i nadzieja na jutrzejszą poprawę pogody. Bo jutro czeka nas wycieczka w północną część Silickiej planiny.
/30.05.2013/
Informacje praktyczne:
- Dojazd z Polski w kierunku słowackiego miasta Rožňava.
- Trasa wycieczki:
Parking przy Jaskini Gombaseckiej – droga Rożniawa-Plešivec (autobusy do Plešivca i pod Jaskinię Domica)
Jaskinia Domica – Kečovo – Silická Brezová – skrzyżowanie szlaków przy Silickej ľadnici
Skrzyżowanie szlaków przy Silickej ľadnici – Silická ľadnica – parking przy Jaskini Gombaseckiej
- Mapa, z której korzystaliśmy, to VKU Harmanec „Slovenský Kras. Domica”, nr 139. Te charakterystyczne zielone mapy zabieramy zawsze w góry Słowacji.
- Czas przejścia szlaku (bez dojazdu i zwiedzania jaskiń): ok. 4:30 h.
- Samochód można zostawić na parkingu przed Jaskiną Gombasecką i podejść do głównej drogi Rożniawa-Plešivec. Do niedalekiego Plešivca można spróbować złapać stopa lub przedostać się tam komunikacją publiczną. Rozkład autobusów z Rożniawy tutaj. Po dotarciu do Plešivca szukamy autobusu w kierunku miejscowości Kečovo, który zatrzymuje się przy jaskini Domica. Rozkłady jazdy tutaj. Strona ogólna o komunikacji w regionie tu.
- Jak Słowacki Kras, to i jaskinie. Na trasie dwie interesujące i udostępnione do zwiedzania jaskinie: Gombasecka (na tej stronie informacje o jaskini, godziny otwarcia i godziny wejść oraz ceny biletów) i jaskinia Domica (informacje tutaj).
- Zwiedzanie jaskini Domica można połączyć ze zwiedzaniem jaskini Baradla na Węgrzech. Park Narodowy Aggtelek (zakładka „Caves”) i jaskinia Baradla są wpisane na listę UNESCO.
- Trzecia jaskinia, Silická ľadnica, nie jest udostępniona do zwiedzania, ale z punktu widokowego przy szlaku można podziwiać jej wlot.