Bieszczady

Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Bieszczady zimowe widziałam raz – za czasów studenckich wybraliśmy się na sylwestra do Wetliny. Pogody nie było, widoków nie było, weszłam tylko z przyjaciółką na Smerek. I w sumie nie wiadomo po co, bo z powodu mgły ledwo wiedziałyśmy, gdzie się znajdujemy.

Zamarzyły mi się więc po latach Bieszczady w śniegu. Z błękitem, bielą drzew, jak z obrazka. A że marzeniom trzeba pomagać, zaczęłam działać. I udało się, choć marzenia spełniają się, ale przekornie.

Moja ekipa feryjna wybierała się w tym roku na Cypr, ale z powodu covidowej sytuacji odwołano im loty. Już wcześniej rzuciłam nieśmiało hasło: „Bieszczady”, więc kiedy okazało się, że nie lecą, mogłam przystąpić do realizacji planu B.

Zebrało nas się sporo, ale przed samym wyjazdem część zrezygnowała. Fatalne prognozy, groźby Putina w stosunku do Ukrainy (a Bieszczady przecież blisko), niepewna przez pewien czas sytuacja z noclegiem (Hotel Górski PTTK w Ustrzykach, gdzie mieliśmy zarezerwowane pokoje, chciało w całości wynająć wojsko)  zniechęciły niektórych. W końcu zbiera się ekipa ośmiu osób i dwie bonusowe na pierwszy dzień.

W drugiej połowie lutego, w słoneczną sobotę, ruszamy ze Śląska w Bieszczady w trzyosobowym składzie. Na nizinach odwilż, wiosny nie widać, za to wiatr daje o sobie znać mroźnymi porywami. Czeka nas kilka godzin jazdy, więc dobrze byłoby nie zmarnować całego dnia i coś po drodze zobaczyć. Ten wpis będzie więc wstępem. I miksem kilku wyjazdów, by pokazać, że w drodze w Bieszczady nie trzeba się nudzić.

Po drodze, bo nawigacja tak wiedzie

Pierwszy przystanek planuję w Wielopolu Skrzyńskim. Gdyby nie poprzedni, jesienny wypad w Bieszczady, nawet nie wiedziałabym, że taka miejscowość istnieje. A to tu właśnie, na plebanii obok barokowego kościoła, urodził się Tadeusz Kantor. Dziś w budynku mieści się muzeum artysty (w czasie naszego pobytu zamknięte). Niedaleko Kantorówki rozciąga się rynek z błękitną kapliczką. Miejscowość w sam raz na krótką pauzę i rozprostowanie kości.

02 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Kolejny obiekt może pochwalić się wpisaniem na listę UNESCO. To drewniany kościół w Bliznem. Gotycka świątynia pod wezwaniem Wszystkich Świętych ma charakter obronny i otoczona jest drewnianymi budynkami wikarówki, lamusa i organistówki. Wnętrze skrywa cenne malowidła, więc szkoda, że znów nie udaje nam się dostać do środka. Poza sezonem nie ma co liczyć na cuda.

01 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

07 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Lekko pofalowana okolica sprawia miłe wrażenie. Warto by tu zajrzeć w cieplejszej porze roku.

Od pałacu do cerkwi

Wielokrotnie w drodze w Bieszczady przejeżdżaliśmy przez Olszanicę. Tym razem nie chcemy minąć pałacu Juścińskich, który znajduje się przy samej drodze. Niestety, teren nie jest dostępny dla przygodnych turystów (zajmuje go Ośrodek Doskonalenia Kadr Służby Więziennej), ale zerkamy „zza płota”. Zbudowany w stylu romantycznym pałac zajmuje wyspę otoczoną fosą. Wart uwagi (choć może nie o tej porze roku) jest także ogród pałacowy.

16 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Stąd niedaleko już do Równi, gdzie można obejrzeć piękną bojkowską cerkiew z XVIII wieku. Tu akurat mamy szczęście, bo skończyła ją zwiedzać jakaś grupa i miły pan czeka jeszcze chwilę, by i nas wpuścić do środka. Wnętrze jest zaskakująco skromne. Brakuje ikonostasu, który wraz z innymi elementami wyposażenia został przeniesiony do muzeum w Łańcucie.

18 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

22 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Tu po raz pierwszy czujemy, że jedziemy w Bieszczady. Buty są, kijek jest, przygotowanie do wędrówki jak się patrzy!

51 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Po drodze mijamy wiele cerkwi, ale zatrzymujemy się jeszcze przy jednej. To cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku, kolejny obiekt z listy UNESCO. Świątynia prezentuje styl bojkowski: jest trójdzielna i wszystkie jej części mają taką samą wysokość. Akurat pięknie podświetla ją popołudniowe zimowe słońce, stąd wędrujemy wokół niej z przyjemnością

34 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

36 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Kaczmarewka – punkt widokowy nad Lutowiskami

Bieszczady witają nas nad Lutowiskami szeroką panoramą z Kaczmarewki. Może zima (o charakterze przedwiośnia) nie mąci w głowie pięknymi widokami, ale jakoś lubię to miejsce i nie mogę odmówić sobie przystanku właśnie tutaj.

28 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

30 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Czas na wprowadzenie nieco koloru w bure przedwiośnie. Cofnijmy się o parę miesięcy, do października.

33 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

21 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Wówczas był to nasz pierwszy przystanek w drodze w Bieszczady. Przeczekaliśmy pochmurną pogodę i gdy wyszło słońce, świat z Kaczmarewki wyglądał zupełnie inaczej!

35 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Kubek ciepłej herbaty w ręce, perspektywa czterech jesiennych dni w Bieszczadach – tak mógłby zaczynać się każdy wyjazd.

40 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

27 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

15 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Śladami Rebrowa

Wróćmy jednak do zimy. Jako że w lutym byłam właśnie po obejrzeniu wszystkich sezonów „Watahy”, nie można było ominąć po drodze miejsc związanych z tym serialem. Zaczynamy od słynnej restauracji „Wilcza Jama”, która zagrała w paru odcinkach serii.

17 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Wystrój ma charakter myśliwski, w menu też królują takie dania. Zamawiamy gulasz z jelenia, rosół z bażanta, pierogi po bojkowsku (z kaszą i czosnkiem niedźwiedzim, serem i sosem czosnkowym) i pyszny sernik z jogurtowo-dyniową polewą jako dodatek do kawy.

26 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

I choć ceny nie należą może do najniższych, jedzenie jest pyszne. Dlatego wylądujemy tu jeszcze raz, zbierając całą naszą ekipę, która w tym momencie zmierza do Ustrzyk z różnych części kraju.

W „Wilczej Jamie” czas na modyfikację planów. Już wiemy, że nie zdążymy na zachód słońca na wieży na Jeleniowatym. Z początku proponuję więc inną atrakcję rodem z „Watahy” – punkt widokowy Pichurów. Ale i tam przecież nie dotrzemy na czas…

Jeszcze raz Rebrow

I tu cofnijmy się znów do pięknego października. Szukając ciekawych i łatwo dostępnych miejsc, które można by zobaczyć w dniu dojazdu w Bieszczady, zapisałam sobie i to – tarasy widokowe Pichurów.

59 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Kopa Bukowska i Krzemień

Auto zostawiamy na zakręcie, przy filarach byłej kolejki, między Mucznem a Tarnawą.

60 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Po parudziesięciu krokach rzeczywiście pojawia się wagonik. Taka ekspozycja pod gołym niebem, która przypomina, że kiedyś jeździła tu kolejka wąskotorowa.

Po niedługim spacerze mijamy po prawej głęboki jar Roztoki, by po 1,5 kilometra dojść do punktu widokowego. Widać stąd Kopę Bukowską, Krzemień i Bukowe Berdo.

61 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Krzemień z punktu widokowego Pichurów

Teraz czeka nas krótka wspinaczka na kolejne punkty widokowe umieszczone na szczycie Pichurów.

65 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Punkt widokowy Pichurów

66 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Na jednym z nich znajduje się drewniany barak, kryjówka Rebrowa z II sezonu „Watahy”. To tu ukrywał się z Alsu i jej synem.

67 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Kryjówka Rebrowa

70 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Szkoda, że pogoda nie dopisuje. Przebłyski słońca mamy dopiero w drodze powrotnej.

72 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

74 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

A skoro jesteśmy przy Mucznem

Okolice Mucznego są zresztą wdzięcznym terenem do krótkich przystanków. Przed miejscowością można pooglądać żubry w specjalnie przygotowanej zagrodzie.

47 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Akurat w trakcie naszego pobytu zbiera im się na gonitwy. Duży straszy małe, które uciekają w popłochu. A my mamy niezłą zabawę, obserwując je.

52 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Pokazowa Zagroda Żubrów jest udostępniona za darmo i zwierzaki obserwuje się z oddali, ze specjalnych tarasów.

Przed Mucznem znajduje się kolejne miejsce, w którym można się na moment zatrzymać. To Plenerowe Muzeum Wypału Węgla Drzewnego. Tym razem zdjęcia są z letniego pobytu w Bieszczadach.

05 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

03 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Za Mucznem, jadąc w stronę Tarnawy Niżnej, mija się malownicze bobrowiska.

08 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

09 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Samo Muczne zaś może poszczycić się nowoczesnym hotelem, kiedyś siedzibą pułkownika Doskoczyńskiego, drewnianym kościołem oraz, zimą, trasami narciarstwa biegowego. To też punkt wypadowy na Bukowe Berdo, a ostatnio także na wieżę na Jeleniowatym. Tę zostawmy sobie na kolejny wpis. Tak samo jak Tarnawę, torfowiska, ścieżkę przez Dźwiniacz czy Sokoliki. Krótko mówiąc, jest tu co robić.

10 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Muczne letnie

Rezerwat przyrody w Dwerniczku

Wróćmy jednak do meritum, czyli zimy. Przed Smolnikiem zahaczyłyśmy o jeszcze jedną atrakcję – rezerwat przyrody „Śnieżyca wiosenna w Dwerniczku”.

Zobaczenie śnieżyc w Bieszczadach było moim marzeniem. W wielkich ilościach kwitną one na łące nad Sanem w Dwerniczku między połową marca a połową kwietnia. Wiedziałam, że na białe dywany nie ma co liczyć, w duchu miałam jednak nadzieję, że jakieś kwiaty zaliczą falstart i pojawią się przed sezonem. Choćby jeden kwiatuszek.

Nic z tego. Łąki nad Sanem pokrywa zeschnięta trawa, gdzieniegdzie śnieg. Lokalizujemy parę zielonych łodyżek wystających z ziemi, ale na śnieżyce jest jeszcze za wcześnie. Mam nadzieję, że za tydzień, gdy będziemy wracać, jakaś się jednak pojawi.

I teraz wybiegnijmy w przyszłość. Wracamy z Bieszczadów, zajeżdżamy znów do Dwerniczka. Śnieżyce prezentują się tak:

75 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

76 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Nadal za wcześnie, nadal za zimno. Zresztą nie dziwię się tym śnieżycom – przy takiej pizgawicy mnie też nie chciałoby się wyłazić…

Zrezygnowani udajemy się do samochodów, gdy nagle po drugiej stronie drogi, na zboczu osłoniętym od wiatru, już poza terenem rezerwatu, koleżanka lokalizuje parę kwiatków. Są!!!

77 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

79 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

80 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Moja radość nie zna granic. Wdrapujemy się na strome zbocze, by poświęcić dłuższą chwilę białym zwiastunom wiosny. W powrotnej drodze zjeżdżam na tyłku po błocku, plamiąc dokumentnie spodnie, ale to nieważne. Zobaczyłam śnieżyce! Takim to miłym akcentem kończy się nasz pobyt w Bieszczadach.

78 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Ale wracając do początku

Przypominam, nadal siedzimy w „Wilczej Jamie”, a przed nami cały tydzień bieszczadzkiej przygody. Myślę, co by tu zaproponować koleżankom na koniec dnia. Słońce niedługo zajdzie, nie mamy wiele czasu.

Proponuję Przełęcz Wyżną. Może tam złapiemy odchodzące słońce? To zresztą kolejne miejsce związane z Rebrowem. Tu rozpoczęła się akcja „Watahy”, to tu miał miejsce wybuch, w którym zginęli przyjaciele głównego bohatera.

Słońce nie do końca chce się złapać. Zachodzi gdzieś w stronę Wetliny. Ale i tu nie daje zapomnieć o sobie, barwiąc garby Połoniny Caryńskiej na różowo.

39 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Tarnica też już idzie spać. Czy jutro uda nam się ją zdobyć?

49 - Zimowe Bieszczady, czyli marzenia trzeba spełniać

Żegnamy słońce na Przełęczy Wyżnej. Ale dzień się jeszcze nie kończy. Wracamy w stronę Ustrzyk Górnych, do hotelu PTTK, witamy zjeżdżającą po kolei naszą ekipę, wreszcie zasiadamy w dziesiątkę w świetlicy budynku, inaugurując zimowy pobyt w Bieszczadach.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
menel

Bieszczadzkiego cudeńka nigdy za wiele. Kapitalnie połączyłaś zimę i jesień.