Wróżna to góra w Beskidzie Śląskim na granicy Polski i Czech licząca sobie 571 m n.p.m. Prowadzący przez nią czerwony szlak wyglądał na obiecujący (polanki, punkty widokowe), dlatego został zapisany w moim kajeciku wycieczek i czekał na stosowną chwilę do zrealizowania. Obecna pandemiczna sytuacja uniemożliwiała przedostanie się do Czech, ale sama Wróżna, jako szczyt graniczny, mogła być bez problemu zdobyta z Lesznej. Wraz z nieodległym Tułem połączyliśmy ją w zgrabne kółeczko do przedreptania na początku kwietnia.
Tym, co rozjaśnia i ubarwia ten czas oczekiwania na prawdziwą wiosnę, są geofity. Te sprytne (i szybkie!) rośliny pokrywają kolorowymi kobiercami lasy, gdy drzewa ledwie pączkują. Muszą się spieszyć, by wyrosnąć, rozmnożyć się i wydać owoce, zanim na drzewach pojawią się liście i zagarną całe światło potrzebne do tego, by istnieć. Cykl życiowy geofitów jest krótki, ale niezwykle efektowny i cieszący oko każdego, kto jest już spragniony ciepła i wiosny. Wróżna i Tuł do poszukiwań wiosennych kwiatków nadają się znakomicie.
Parkujemy naprzeciwko kościoła w Lesznej Górnej na niewielkim parkingu przed mostkiem. Od tego momentu będziemy się poruszać ścieżką dydaktyczną „Przyroda nie zna granic” (tu przewodnik po ścieżce do pobrania w formie pdf). Łączy ona nasz kraj z Czechami i towarzyszyć nam będzie aż do skrętu na Wróżną.
Młode rośliny przebijają się przez ściółkę w lesie. Wyżej, na stokach Wróżnej, kwitnie już kokorycz
Jak na kwiecień jest wyjątkowo ciepło, a temperatura dochodzi do dwudziestu stopni. Szybko wychodzimy poza ostatnie zabudowania na piękne łąki nad Leszną. Tam czas na dłuższy postój na śniadanie, podziwianie rozległych widoków i ptaków, które zaczęły już swe wiosenne koncerty. Zabraliśmy dziś lornetkę i był to strzał w dziesiątkę. Dzięki niej obserwujemy z bliska rozćwierkane towarzystwo: kosy, trznadle, rudzika, sosnówkę, ziębę, kopciuszka i pliszkę górską. Czasem hałasy z nieodległej huty w Trzyńcu psują sielankę tego poranka, ale i tak miejsce i jego przestrzenność zachwycają. Pięknie będzie tu już niedługo, gdy wszystko się zazieleni, a tarnina i głogi pokryją kwiatami.
Kościół w Lesznej. Polami po drugiej stronie doliny będziemy wracać
Tuł, czyli kolejny cel na dziś
W pewnej chwili, całkiem niespodziewanie, w dolnej części łąki pojawia się stadko jeleni. Chwila konsternacji, gdy, mimo odległości, stajemy oko w oko i już słyszymy trzask tratowanych przez zwierzęta gałęzi w lesie. Uciekły tak szybko, że nie zdążyłam ich policzyć.
Za ostatnimi zabudowaniami Lesznej doszliśmy do granicy, wzdłuż której teraz będziemy się poruszać. Towarzyszą nam słupki graniczne; niektóre jeszcze z datą 1920 roku, kiedy doszło do podziału Śląska Cieszyńskiego. Tędy wiódł dawny szlak kupiecki i prowadziła droga, którą mieszkańcy Jabłonkowa uciekali przed wojskami hitlerowskimi.
Pod dorodną lipą przy starej drodze leży przewrócony krzyż. Kolejny, wraz z kapliczką i miejscem ogniskowym, znajdziemy w miejscu, gdzie dochodzi czerwony szlak z Trzyńca. Wróżna już niedaleko, a tu właśnie skręcamy na nią w wąską ścieżkę między zaroślami. Nieopodal wznosi się niższy wierzchołek Wróżnej, ale że znajduje się już na terytorium Czech, zostawiamy go sobie na kolejną wizytę w tym miejscu.
Wilczomlecz migdałolistny (u góry), szczyr trwały i łuskiewnik różowy
Kolorystyczny akcent poprzedniej pory roku
Po drodze z polanki na lewo od szlaku obserwujemy okolice Lesznej.
Potem zaś wkraczamy do… leśnego więzienia. Z obu stron ograniczają nas płoty i podejście na szczyt Wróżnej odbywa się wyznaczoną przez nie ścieżką.
Wróżna – wierzchołek
Płoty… z każdej strony
Po stronie czeskiej ciągnie się obszar łowiecki Obora Vrožná z muflonami, wapiti i danielami. Te ostatnie zauważamy zresztą na łące już po stronie polskiej, po zejściu z wierzchołka (tym razem to hodowla z Lesznej). I znów przydaje się lornetka, by z bliska podziwiać olbrzymie poroża tych zwierząt.
Daniele
Czarka (grzyb), wilczomlecz migdałolistny, śledziennica skrętolistna i żywiec gruczołowaty
W tym miejscu, oznaczonym na mapach jako punkt widokowy, porzucamy czerwony szlak, by przedrzeć się w pobliże Tułu. Przez łąki, pastwiska, wądoły, jary i strumyk docieramy wreszcie do końcowego przystanku w Lesznej, skąd czeka nas krótkie podejście asfaltem do zielonego szlaku i Przełęczy pod Tułem.
Wróżna. Pod domkiem z zielonym dachem, na ogrodzonej łące, pasły się daniele
Mała i Wielka Czantoria
Rozległe łąki nad Leszną
Zejście do Lesznej. W dole widoczna droga, którą podejdziemy na Przełęcz pod Tułem
Złoć żółta
Zawilec gajowy
Ziarnopłon wiosenny
Już wkrótce zresztą opuszczamy szlak, by wspiąć się na Tuł. Widoki dziś nie oszałamiają, ale nie po to tu przyszliśmy.
Zdrojówka rutewkowata
Zbocza Tułu wczesną wiosną pokrywają się bielą kwitnących tu przebiśniegów. Bujnie zaczyna też rosnąć czosnek niedźwiedzi, a gdzieniegdzie pojawia się także kokorycz.
Śnieżyczka przebiśnieg wśród świeżych liści czosnku niedźwiedziego
W lesie aż biało od przebiśniegów
Kokorycz
Ze szczytu schodzimy wąską i stromą ścieżką, by ponownie połączyć się z zielonym (do niedawna czarnym) szlakiem z Goleszowa.
Kamieniołom szpecący okolicę
Kolejny odcinek trasy bardzo lubię. Wchodzimy w las, w pobliże rezerwatu „Zadni Gaj”. W cieniu wielkich, bezlistnych jeszcze buków, kryją się całe łany wczesnowiosennych kwiatów.
Żywiec gruczołowaty
Żywiec gruczołowaty i lepiężnik biały
Trzmiel nurkujący w kwieciu żywca
Biało-fioletowa komitywa lepiężników i żywców
Miodunka ćma
Jej różowawe kwiaty zmieniają barwę na niebieską po zapyleniu
Szczawik zajęczy
Mimo że wędrujemy niemal przy samym kamieniołomie, tu jest inny świat. W dole, wzdłuż płynącego tu strumyka, pełno jest czosnku niedźwiedziego. Wreszcie intensywnie zielono!
Kokorycze
Łuskiewnik różowy
Łuskiewnik jest pasożytem spędzającym większość życia pod ziemią
Żywiec dziewięciolistny
W tym roku szukamy jednak przede wszystkim niebiesko-fioletowych przylaszczek. Udaje się je znaleźć w rejonach dawnego schroniska pod Tułem (obecnie restauracja). Las niebieszczy się od przylaszczkowych wysepek.
Przylaszczka pospolita. Wiosną niepospolicie urokliwa
Najmniej przyjemny odcinek trasy będzie za moment. Przechodzimy obok dymiącego kamieniołomu, by zaraz za nim skręcić w drogę, która doprowadzi nas ponownie do czerwonych znaczków ścieżki dydaktycznej „Przyroda nie zna granic”. I tu pełno jest wiosennych, bardziej powszechnych, kwiatów.
Fiołek, bluszczyk kurdybanek i podbiał pospolity
Ostatni odcinek, już przy pogarszającej się pogodzie, wiedzie przez łąki nad Leszną. Skracamy sobie drogę, przeskakując przez strumyk i zaliczając kolejną roślinę do wiosennej kolekcji z tej wycieczki – knieć błotną.
Pierwiosnek wyniosły
Knieć błotna, czyli kaczeńce
Wycieczkę kończymy wczesnym popołudniem, akurat wtedy, gdy pogoda psuje się na dobre. A górę Tuł i okolice polecam na wczesną wiosnę, gdy każdy już wypatruje świeżych roślinek i kolorowych kwiatów.
U mnie jest podobnie. Okres marzec-kwiecień są u mnie okresem mniej aktywnym górski, dlatego stawiam na niższe partie, które okazują się bardzo atrakcyjne. Początkiem wisony „posprzątałaś”, coś pięknego!
Dzięki! Początek wiosny to wpatrywanie się w to, co bliskie, pod nogami. Bo dalsze plany – szare. Już czekam na prawdziwą wiosnę, a tu zima ciągle nie powiedziała ostatniego słowa. No ale w końcu musi kiedyś zrobić się zielono!