Choć to Trzy Korony i Sokolica najbardziej kojarzą się z Pieninami, dla mnie najpiękniejsze panoramy oferują Małe Pieniny. Wbrew nazwie nie są wcale takie małe – to tu znajduje się najwyższy szczyt całych Pienin – Wysoka. Dzisiejsza propozycja wycieczki łączy urokliwe pienińskie zakątki po obu stronach granicy, zapraszamy zatem na wędrówkę polsko-słowackim pograniczem!
Jako że na pewną zimową sobotę zapowiadano przyzwoitą pogodę, padła propozycja wyjazdu w góry. Marzyły mi się otulone białym puchem Pieniny, jadąc jednak w stronę Szczawnicy uświadomiłam sobie, że w związku z kiepską tegoroczną zimą w tych niewysokich przecież górach zimy będzie jak na lekarstwo. I widokowy grzbiet Małych Pienin bez śniegu, za to w burych kolorach, nie będzie wcale taki uroczy.
Na szczęście po przemieszczeniu się do Szlachtowej śnieg się znajduje. A nawet pozostałości nocnego mrozu na przydrożnych gałązkach.
Wspinając się żółtym szlakiem do granicy szybko zostawiamy za sobą wieś z bielejącą w dole cerkwią.
Im wyżej, tym piękniejsze widoki otwierają się też na Beskid Sądecki. Widać dobrze Prehybę z przekaźnikiem i schroniskiem, obły grzbiet najwyższej Radziejowej z wieżą widokową oraz Rogacze.
Pusty koszar na łące czeka na wiosenny redyk.
Po dotarciu do głównego grzbietu wydaję głośny okrzyk – ośnieżone Tatry przed nami zdają się być na wyciągnięcie ręki.
Za nami pasmo Prehyby i, całkiem blisko, Jarmuta z ukrytymi na zboczu baniami.
Przez moment idziemy szlakiem niebieskim grzbietem w stronę Wysokiej. Bardzo lubię tę część Pienin, lecz dziś nią nie powędrujemy. Niebawem odbijamy w stronę granicy, by przejść na słowacką stronę gór. Przedtem jednak podziwiam rozległą panoramę z Wysokiego Wierchu.
Pięknie prezentują się stąd Tatry.
Na wprost wyrastają Pieniny Właściwe z dominującymi Trzema Koronami, a zza nich wyłania się biała czapka Babiej Góry.
Widać też Lubań w Gorcach i Beskid Wyspowy. Małe Pieniny prezentują swe walory widokowe w stu procentach!
Po zejściu ze szczytu schodzimy do Lesnickiego sedla. To już Słowacja.
Na Lesnickim sedle. W dole wieś Wielki Lipnik.
Z przełęczy czerwonym szlakiem zmierzamy w stronę Aksamitki podziwiając widok na skalisty Rabsztyn.
Potem za zielonymi znakami schodzimy do Leśnicy i po odwiedzeniu chaty „Pieniny” maszerujemy żółtym szlakiem do granicy.
Im niżej, tym mniej śniegu.
A w Leśnicy już wiosna. Nawet bociany przyleciały.
Po dotarciu do szlaku granicznego wspinamy się na stromą Szafranówkę. Jeszcze raz migają nam Tatry w wieczornym już świetle.
Na Palenicy jeszcze zima trzyma. Ale tylko dzięki armatkom.
Jednym słowem – zima w defensywie. Jeszcze trochę jej zostało w Pieninach, akurat tyle, byśmy poczuli się usatysfakcjonowani przyjemnym sobotnim spacerem przez Małe Pieniny.
Informacje praktyczne:
- Do Szlachtowej ze Szczawnicy dostaniemy się jednym z busów kursujących w stronę Jaworek.
- Przełęcz pod Tokarnią (Lesnickie sedlo) to popularne miejsce odpoczynku. Znajduje się tu sezonowy bar.
- Na Słowacji zakupy możemy poczynić w Leśnicy. Zjeść możemy także w znajdującej się w głębi doliny Leśnickiego potoku Chacie Pieniny. W tym celu musimy kontynuować marsz drogą za niebieskimi znakami w miejscu, gdzie nasza trasa odbija szlakiem żółtym w stronę grzbietu granicznego.
- Chcąc skrócić wycieczkę, można skorzystać z kolejki na Palenicę.
- Mapa i profil trasy:
Chcesz wiedzieć, jak ładnie jest tu latem? Zerknij do tej relacji.