Drugi dzień wielkofatrzańskiego przedłużonego weekendu to wyjście na główny grzbiet i dwa szczyty do zdobycia: Ploska i Borisov.
Na Ploską i Borisov ruszamy z Vyšnej Revúcy szlakiem żółtym przez rozległą polanę, która wkrótce ustępuje lasowi.
Ładny to zresztą las, wiosennie już zieleniejący i rozsłoneczniony dzięki pogodnemu dniowi. W tę świeżą zieleń dobrze wpisuje się kapliczka zawieszona na jednym z drzew.
Wyżej robi się bardziej rozlegle. Z lewej odsłania nam się widok na najwyższy szczyt Wielkiej Fatry – Ostredok i sąsiednią Kriżną. Po prawej towarzyszy nam wciąż skalisty Čierny kameň.
Stopniowo nabieramy wysokości i wreszcie osiągamy pierwszy punkt odpoczynkowy – sedlo Ploskiej. Jest tak ciepło, że zalegamy na trawie i podziwiamy widoki na oba grzbiety fatrzańskie – liptowski i turczański. To właśnie Ploska, której szczyt zaraz będziemy zdobywać, jest ich zwornikiem.
W całym tym przejęciu pogodowo-widokowym nie zauważam, że mój obiektyw jest zabrudzony jakimiś drobinkami. Ciapki odkrywam dopiero w domu i jako pamiątka z wycieczki widnieć będą niestety na wielu zdjęciach.
Ponoć kolorystycznie (?) komponuję się z krokusami i koleżanka namawia mnie na zdjęcie. Zwykle nie robię ich sobie, ale tu, dla odmiany, czemu nie?
Od przełęczy zaczyna się najprzyjemniejsza część wędrówki. Zbocza płaskiej i obłej Płoski pokryte są krokusami, które występują tu w jeszcze większej ilości niż wczoraj na Zvoleniu.
Przed samym szczytem czekają na nas kolejne szafranowe polany z pięknym widokiem na Tatry.
Na spłaszczonym szczycie Płaskiej (1532 m) zabawiamy tylko chwilę. Podchodzę do grobu słowackiego powstańca i powoli ruszam w dół stromym czerwonym szlakiem w stronę widocznego na wprost szczytu Borisov.
Pod szczytem czerwienieje schronisko – chata pod Borisovom, a wokół wszędzie rozciągają się góry. Ładnie widać nie tylko Tatry, ale także Małą Fatrę i, najbliżej, turczański grzbiet z Klakiem.
Ploska za nami, Borisov przed nami.
Przy schronisku tłumy ludzi, a w kolejce do bufetu trzeba odstać swoje. Chwilę siedzę przed budynkiem i w końcu ruszam na Borisov (Borišov, 1509 m), stromo, do góry.
Podejście jest dość mozolne, ale nie tragiczne, więc szczyt osiągam wcześniej niż podają tabliczkowe czasy. Stąd znów wypatruję Tatry, które skryły się gdzieś przy zejściu z Płoskiej. Widać oczywiście o wiele więcej: Tatry Niżne, Małą Fatrę Krywańską i Luczańską, Góry Choczańskie, a nawet Babią i Pilsko. Niżej, w stronę Kotliny Turczańskiej, lokalizuję szczyty Skalnej Fatry. Bardziej tam już zielono niż tu wysoko, co dobrze wróży naszej jutrzejszej wycieczce na Ostrą.
Od początku było wiadomo, że z Borisova gorzej będzie się schodziło. Szlak ten musi być bardzo nieprzyjemny po deszczach.
Spod schroniska ruszamy dalej. Niebieski szlak trawersuje stoki Płoskiej i z głównym szlakiem grzbietowym spotyka się na Chyżkach.
Stąd czeka nas już tylko zejście żółtym szlakiem, najpierw przez polany, potem lasem, do punktu startu.
W drodze do samochodu przechodzimy przez wieś. Znów z oryginalnymi ozdobami na domach.
Dzień udał się wyjątkowo. Jutro pożegnanie z Wielką Fatrą – wycieczka na Ostrą.