Wysoki Wierch

Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Jesień 2018 roku była niezapomniana pod względem kolorów, które wybuchły z intensywnością sylwestrowych fajerwerków.

25 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Jadąc wtedy w Magurę Spiską, nie wiedziałam, gdzie obrócić głowę. Oczy latały mi na wszystkie strony i tylko żal ściskał, że wielu górom po drodze nie mogę poświęcić więcej uwagi. Poza tym mignięciem i tęsknym spojrzeniem rzuconym zza szyby samochodu.

01 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

65 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

66 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Połowa października, piękny słoneczny dzień, barwy w jesiennym rozkwicie. Zrobiliśmy wtedy wstępne rozpoznanie Magury Spiskiej, startując z Wielkiego Lipnika na Veterný vrch. Połowa pętli wypadła na Przełęczy Korbalowej (Straňanské sedlo), więc trzeba było ją domknąć przejściem po polskich Pieninach.

67 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

64 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Startujemy zatem z przełęczy po krótkim oddechu. Przed nami podejście do granicy lasu, więc i coraz rozleglejsze widoki pojawiają się wraz z nabieraniem wysokości. Na zdeptaną już wcześniej Magurę i Góry Lewockie, niedawno jeszcze objęte poligonem wojskowym, stąd mało znane i dzikie.

02 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

04 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Dolina Skalskie, a w tle Beskid Sądecki

05 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Dziobakowe Skały na zboczach Repowej

06 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

07 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Repowa i Watrisko

08 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

09 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Popołudniowe słońce wydłuża nasze cienie, a schodząc niżej i niżej zabiera z sobą coraz więcej światła. Widać to wyraźnie, gdy docieramy do granicy i przełęczy pod Wysoką. Tu zielony szlak łączy się z niebieskim prowadzącym od Przełęczy Rozdziela. W dole słońce walczy z cieniem w Dolinie Skalskie, więc Dziobakowe Skały na zachodnim zboczu Repowej są jeszcze w świetle. Również skałka Watriska odcina się świetlistą bielą na tle kolorowych drzew.

13 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

14 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

15 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

26 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

17 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

20 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Trawersujemy zbocza Wysokiej, pogrążonej w cieniu. Dziś na nią nie wejdziemy. Czas nam się kurczy i chcemy zdążyć na Wysoki Wierch. Coś trzeba wybrać. Jakoś bez żalu rezygnujemy z najwyższego szczytu Pienin, bo byliśmy tu niedawno, latem.

18 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

24 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

36 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Za Wysoką czeka nas przejście przez jesienny rudo-złoto-pomarańczowy las, zanim nie wyjdziemy na otwarte przestrzenie za Borsuczynami i Durbaszką. Czas ucieka, maluje już na bladozłoto trawy, pogrąża w wieczornej poświacie Pieniny Właściwe z Trzema Koronami na czele.

27 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Wysoki Wierch

35 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

38 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

31 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

39 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

40 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

A my przyśpieszamy kroku, bo słońce jest już coraz niżej. W końcu się reflektujemy: marne mamy szanse na to, by wdrapać się na Wysoki Wierch. Ale nie! Ja tak łatwo nie zrezygnuję! Zaczyna się szalony wyścig z czasem, a raczej ze słońcem schodzącym coraz niżej.

41 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

44 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

45 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Na podbiegu na Wysoki Wierch niemal wypluwam płuca i… prawie się udaje. Trafiam na samą końcówkę. To, co było przed, przyszło nam obserwować spod tego szczytu. Ale nie żałuję, bo falujące trawy i kolorowe drzewa na zboczach przed wierzchołkiem i tak robiły dobrą robotę.

51 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

46 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

49 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

50 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

52 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

53 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Siedzimy na szczycie, kolejni turyści schodzą, poblask zachodu nadal się utrzymuje. To niesamowite, jak długo słoneczna poświata trzyma się na trawach i zboczach za nami.

54 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

55 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

59 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

60 - Wysoki Wierch. Wyścig z czasem na zachód słońca

Noc przychodzi powoli, ale nieubłaganie, dlatego porzucamy żółty szlak i na przełaj, skracając go, schodzimy do Wielkiego Lipnika. Wiejska knajpka jest jeszcze otwarta, więc zaopatrujemy się w słowackie piwo lane do plastiku i ruszamy na miejsce noclegowe. Padło na Przełęcz Korbalową (Straňanské sedlo), nad którą kolejnego dnia wstaje cudny jesienny dzień. Ale to już inna opowieść.

Mapa: